
Ostatnio byłem że tak powiem turystystycznie w anglii na 2 dni (prezent na 22 urodziny), gdzie atakowałem lokalne sklepy z czym popadnie. Anglia to definitywnie raj dla gracza i maniaka filmów. Z trudem opanowałem się żeby nie kupić nowej kieszokonsoli (psp albo ds bo ceny były okazałe). Kupiłem za to ładowarkę do akumulatorków od pada z xboxa 360, bo jakoś tego nie można u nas dostać. Mam też nowego dmc4 (wymiata, a myślałem że bardziej efekciarsko być nie może) i dark messiah of might and magic (chyba najsłabsza gra w mojej kolekcji, i nie wiem czy to przez to że gra jest portem czy była taka od początku, wieje nudą jakoś). Oczywiście mam ochotę tam znowu się wybrać, bo wybór tam jest taki że kurz mnie pod pułkami oblazł:P Nie zapomne podróży w zasyfionym bagażniku land rovera, z niewidomym psem na zdezelowanym taborecie bez pasów dając nura co zakręt na uwaloną podłogę i prawie taranując samochód na błocie (drift land roverem, kto tego nie przeżył ten nie wie). Coraz trudniej tam zrozumieć anglika ale to dobry temat na osobny post. Aktualnie pluje flegmą i z wyra wstać nijak nie mogę, całe szczęście że te kontrolery teraz same odpalają konsole:P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz